wtorek, 19 sierpnia 2008

LD. Latający statek wikingów, latanie, rozmowa.

Czas: W środku nocy.
Opis ogólny: Pierwsze co pamiętam, z jeszcze nie świadomej części snu, to jazda samochodem na drodze w mojej wiosce. Akcja była dynamiczna. Jechałem szybko. Pogoda była chujowa - szare chmury, nie pamiętam czy padał deszcz, wiał silny wiatr. Spostrzegłem, że na niskiej wysokości nade mną leci dość szybko samolot. Chwilę później zauważyłem, że jeszcze niżej, z jeszcze większą prędkością, przemieszcza się w powietrzu coś na kształt statku wikingów. Nagle zobaczyłem błysk i statek został przepołowiony na pół, po czym runął na jezdnię kilkadziesiąt metrów przede mną (prawdopodobnie został trafiony przez piorun). Ludzie ze statku ustawili się w rzędzie i blokowali ulicę, lecz ich wyminąłem. Następnie zawróciłem (pomyślałem, że potrzebują pomocy). Kiedy wyszedłem z samochodu zostaliśmy przez nich zaatakowani (jechałem z kimś, ale nie pamiętam z kim). W czasie walki doznałem odczucia déjà rêvé , co w rezultacie doprowadziło do odzyskania świadomości.
Kiedy tylko odzyskałem świadomość walka się zakończyła, statek pojawił się na nowo (tym razem już sprawny), a otoczenie się zmieniło (znalazłem się na statku z jakimś starszym gościem). Otoczenie było piękne -piękne miasto, błękitne niebo... Zacząłem z tym gościem rozmawiać - pomyślałem, że być może pogadam w ten sposób z podświadomością. Utkwiła mi w pamięci część rozmowy, w której gość powiedział coś w stylu: "powinieneś dążyć do władzy", co mnie dość zaskoczyło. Choć wiedziałem o co mu chodzi spytałem o jakim znaczeniu słowa "władza" mówi. Odpowiedział, że odpowiedzią są bilbordy. Gdy spojrzałem na bilbord zobaczyłem reklamę partii politycznej, lub jakiegoś kandydata na posła...
Jakiś czas potem pomyślałem, że może sobie polatam. Zawsze miałem z tym problemy. O dziwo tym razem nie miałem większych problemów ze sterowaniem. Jebnąłem nawet chyba salto w tył w powietrzu. Latanie to jednak piękna sprawa :P . Nagle zobaczyłem, jak statek się hmm, najtrafniejszym określeniem jest chyba "dematerializuje" i zmienia w coś w rodzaju półprzeźroczystych promieni, które z kolei zostają wchłonięte przez tego starszego kolesia. Jakkolwiek to brzmi wyglądało zajebiście - niczym animacja w pegazusowej grze ;] . Chyba chwilę potem nastąpiło przebudzenie.
Obraz: Dobra jakość. Piękne odczucia związane z obrazem.
Dźwięk: Całkowicie realistyczny (ten który pamiętam).
Dotyk: Nie pamiętam za dobrze bodźców dotykowych.
Węch i smak: Nie pamiętam lub brak.
Emocje: Typowe dla podniesionego poziomu adrenaliny, choć stosunkowo słabe podczas walki. W świadomej części snu przyjemne - lekka euforia, szczególnie nasilona (zapamiętana?) podczas latania.
Świadomość: Zapamiętałem ten LD jako sen z bardzo dobrą świadomością.
Inne uwagi: Od jakiegoś czasu bardziej męczy mnie bezsenność i w rezultacie przemęczenie organizmu - 12h na dobę pracy przez ostatnie parę dni. Łatwo "łapałem transy" na jawie.
Interpretacja: Zastanawiam się nad interpretacją rozmowy o władzy. Kiedyś interesowałem się polityką i chciałem wystartować w ostatnich wyborach do samorządu, ale to raczej historia... Gdybym znalazł się w samorządzie rozwiązałoby to jeden z moich aktualnych problemów... Podpowiedź od podświadomości czy nadinterpretacja?