sobota, 26 lipca 2008

Znów krótki spontanik nad ranem (LD)

Czas: Koło godziny 10:30
Opis ogólny: Część snu, w której posiadałem świadomość była dość krótka, choć cały sen miał przeciętną długość...
A zaczęło się to tak: Przebudziłem się nad ranem i postanowiłem jeszcze pospać. Zasnąłem bardzo szybko, bo po przebudzeniu od razu postanowiłem spać dalej (nie wyszedłem do kibla, nie rozglądałem się, nie myślałem). Potem nastąpiło urwanie filmu - zasnąłem...
Zacząłem śnić. We śnie znalazłem się w bardzo podobnej sytuacji co parę miesięcy temu w realu. Akcja też była prawie identyczna - różnica polegała chyba wyłącznie na osobach które w tej sytuacji uczestniczyły i może paru elementach w scenerii. O co chodzi dokładnie, to zachowam dla siebie ;] .
...
Wyszedłem z samochodu. Znalazłem się w moim rodzinnym mieście przy jakichś blokach w nieciekawej dzielnicy. Zakładam, że gdzieś tutaj odzyskałem świadomość na bardzo niskim poziomie, choć nie mogę wykluczyć, że miało to miejsce dużo wcześniej, lub nieco później. Poszedłem z jakimś kolesiem gdzieś (nie wiedziałem gdzie i po co, a kolesia też nie znałem). Spotkaliśmy paru gości. Koleś powiedział, że musimy się z nimi bić. Pomyślałem, że mu najzwyczajniej odjebało, ale za nim cokolwiek zdążyłem powiedzieć musiałem już interweniować, bo zaczęli ze sobą "dyskutować". Chciałem uspokoić sytuację, bo spostrzegłem, że zbliża się jeszcze paru kolesi z pałkami bejsbolowymi - najwidoczniej sportowcy ;] . Nie zdążyłem dokończyć zdania, a jeden z kolesi spróbował mnie uderzyć. Zrobiłem unik i krok w tył, a gość zaczął powoli zmierzać w moim kierunku. Wiedziałem że walki nie uniknę. Przestraszyłem się trochę (tamtych było więcej i na dodatek lubili bejsbol), więc sprawdziłem czy to na pewno sen - próbowałem spostrzec cokolwiek co by o tym świadczyło. Usłyszałem muzykę w tle pasującą do akcji snu... jak w filmie. Teraz byłem pewny że śnię. Dalej była już tylko jatka w stylu matrix + Bruce Lee ;] , po której się obudziłem - prawdopodobnie przez adrenalinę.
Obraz: Dość dobry, ale mógłby być bardziej rzeczywisty.
Dźwięk: Dobry. Co ciekawe, to chyba pierwszy LDek, gdzie dobrze pamiętam treść nieco dłuższej rozmowy z jakąś osobą (nie jestem pewny czy podczas tej rozmowy był to już LD ze słabą świadomością czy jeszcze zwykły sen). Ciekawa była też ta muzyczka w tle - również z takimi rzeczami spotkałem się pierwszy raz. Muzyka pojawiła się dopiero gdy sprawdzałem, czy napewno śnię - wcześniej jej nie było. Prawdopodobnie miała ona tylko dać odpowiedź na to pytanie.
Dotyk: Bardzo realny (jedyne bodźce jakie pamiętam pochodzą z tej części snu, gdzie nie jestem pewny, czy byłem świadomy).
Węch i smak: Nie zapamiętałem lub brak.
Emocje: Wystąpiły zarówno pozytywne jak i negatywne (pozytywne w części snu, gdzie nie jestem pewny posiadanej świadomości ;] ). Dość silne.
Świadomość : Początkowo oczywiście brak, potem jeśli wystąpiła to bardzo niska/niska. Gdy sprawdziłem czy napewno śnię, poziom świadomości wzrósł diametralnie.
Inne uwagi: Dzień wcześniej, wieczorem (przed pójściem spać) wypiłem parę piwek (chyba 4) i może pięćdziesiątkę bimberku (jak się okazało marnej jakości).

Brak komentarzy: